sobota, 13 listopada 2010

Maja Porczyńska - Bliżej, niż myślisz


Często narzekam na to, że jesli zacznę książkę, to choćby nie wiem jak bardzo mnie nużyła, nie potrafię rzucić jej w połowie. Po prostu zawsze kończę książkę, którą zaczęłam czytać, często tracąc przez nią czas, bo rzadko okazuje się, że zmyliło mnie pierwsze wrażenie.
"Bliżej, niż myslisz" to właśnie taka książka. Jest to zbiór kilkunastu opowiadań. Jak wielokrotnie podkreślałam opowiadania to jeden z moich ulubionych gatunków literackich. Tym razem nawet to nie uratowało tej książki...

Henryk Sienkiewicz napisał, że o człowieku nie wolno wątpić, póki żyje - opowiadania Mai Porczyńskiej przekonują, ile prawdy kryje się w tym zdaniu. Poruszają najdelikatniejsze struny naszej duszy. Oto, co możemy przeczytać na okładce. Brzmi zachęcająco, nieprawdaż? i ma to wiele wspolnego z prawdą. Szkoda tylko, że w zasadzie każde opowiadanie jest takie samo. Blablabla. jestem zły. spotykam na swojej drodze chorego człowieka. olśniewa mnie,że powinienem byc dobry. zmieniam swoje życie. blablabla. jestem dobry,spotykam na swej drodze złego człowieka, pomagam mu zmienić swoje życie.
Przesłanie w tych opowiadaniach jest TAK DYSKRETNE, że przy kazdym kolejnym dostawałam nim, za przeproszeniem, prosto w twarz. Autorka albo wątpi w intelekt swoich czytelników, albo po prostu powinna podszkolić warsztat.

Jedyną zaletą książki jest to, że bardzo szybko i lekko się ją czyta- ot , lektura na 40minutową podróż pociągiem. Jeszcze gdyby nie fakt, ze czytając ją byłam poirytowana przewidywalnośćią i 'głębią głębi'- może nie byłoby tak źle:)

Nie Polecam.
i cały czas obiecuję sobie, ze nie bede eksperymentowac z nieznanymi autorami:)

piątek, 12 listopada 2010

Peter Hedges- Wyższe Sfery



Dzisiaj mój najświeższy nabytek- przedwczoraj odebrałam przesyłkę od radia czwórka i o to, co znalazłam w środku:)

To moja pierwsza styczność z twórczością Petera Hedgesa- co prawda "Co gryzie Gilberta Grape'a" to jeden z moich ulubionych filmów, ale do tej pory nie miałam okazji zapoznać się z powieścia, na podstawie której został nakręcony. Myślę,że po lekturze "Wyższych sfer" zechcę zapoznać się z pozostałym dorobkiem Hedgesa:)

Główni bohaterowie- Kate i Tim to młode małżeństwo z dwójką dzieci. On- lubiany nauczyciel historii w elitarnej szkole. Ona- zajmuje sie dziećmi, i stara się być dla nich najlepszą matką na świecie. Ich życie wydaje się prawie idealne- robią to,co lubią, kochają się, mają wspaniałą rodzinę i przyjaciół.Pewnego dnia w ich życiu pojawia sie Anna- nowa sąsiadka. Anna ma wszystko- urodę, pieniądze,pozornie kochającego ją męża. Na swoich przyjaciół wybiera właśnie Kate i Tima. Początkowo oczarowani Anną,stopniowo obydwoje zaczynają odczuwać destrukcyjny wpływ tej przyjaźni na ich małżeństwo. Czy zerwanie kontaktu z toksyczną przyjaciółką pomoże temu małżeństwu?

Wyższe sfery- to jedna z najprzyjemniejszych lektur, jakie ostatnimi czasy czytałam- pisana lekkim językiem, fabuła przedstawiona w bardzo ciekawy sposób:)Książka, nad która nie trzeba się specjalnie zastanawiać- świetna na takie smutne, jesienne wieczory. naprawdę polecam:)

poniedziałek, 8 listopada 2010

Stephen King- Rose Madder


Na następny ogień idzie kolejna z przeczytanych książek Króla. Z jego twórczością miałam styczność od najmłodszych lat, a to za sprawą mojej mamy, która prozę Kinga czytuje systematycznie, i cały czas uzupełnia księgozbiór.
Rose Madder to książka wydana już jakiś czas temu, w moje ręce wpadła jednak stosunkowo niedawno.

Rose jest ofiarą przemocy. Jej życie to koszmar, który wiedzie u boku męża- sadysty. Przez wiele lat znosi upokorzenia ze strony męża, ale pewnego dnia coś w niej pęka i postanawia odejść. Po prostu wychodzi z domu i wyjeżdza, jak najdalej od męża psychopaty. Rose próbuje zacząć wszystko od nowa. Znajduje pracę, poznaje nowych ludzi. Pewnego dnia, chcąć sprzedać pierścionek zaręczynowy od męża trafia do komisu, gdzie jej uwagę zwraca pewien obraz. Zafascynowana rose kupuje go. Z czasem odkrywa,że nie jest to zwykły obraz. W międzyczasie mąż podąża jej śladem poszukując Rose, by się zemścić. Czy uda mu się to i jaki wpływ na wszystko będzie miał tajemniczy obraz? tego zdradzać nie będę:)

Głęboko zachęcam do przeczytania Rose Madder- naprawdę warto. W sposób charakterystyczny dla siebie King stworzył historię, którą czyta się jednym tchem.

Anne Provoost- Róża i Wieprz


Słowem wstępu- wracam po dłuższej przerwie,zobaczymy na jak długo :)

Zacznę od ostatniej lektury- Róża i Wieprz Anne Provoost.
Książka ta znalazła się w mojej bibliotece w wyniku niedawnych odwiedzin na stronie Selkara. Cała wizyta skończyła się niemałym stosikiem październikowym:) ale do rzeczy:

Do kupna Książki skłonił mnie opis na obwolucie-
"Róża i Wieprz to powieść o dojrzewaniu, napisana w duchu psychologii głębi. Przypomina książki Olgi Tokarczuk (...)"
Tokarczuk? o, to coś dla mnie- pomyślałam. Na temat podobieństwa między twórczością Olgi a Proovost jeszcze wspomnę, tymczasem parę słów o książce.
Jest to moje pierwsze zetknięcie z twórczością Provoost, jest to zresztą jedyna jej powieść przełożona na język polski, mam jednak nadzieję że wydawcy zainteresują się jej dorobkiem i w polskich księgarniach pojawią się pozostałe jej powieści.


Powieść tą zaliczyłabym z jednej strony do baśni- akcja dzieje się w świecie pełnym elfów i aniołów chodzących po ziemi, w czasach późnego średniowiecza. Z drugiej strony można powiedzieć, że jest to historia o poszukiwaniu wlasnego przeznaczenia, poszukiwaniu samego siebie.


"Róża i Wieprz" to historia dziewczynki, która rodzi się z niezwykłą chorobą. Jej Skóra jest przezroczysta. Od samych narodzin nikt nie wróży jej długiego życia- nawet znajomi i rodzina nazywają ją "dziewczynką ze szkła", ponieważ nie wierzą w sens nadawania jej imienia.Wbrew ich przewidywaniom,dziewczynka rozwija się normalnie, dorasta i nic nie zapowiada jej śmierci. Jest to zasługa elfów podłogowych, które zamieszkują jej dom. Karmią ją, poją ziołami i dbają o nią. "Dziewczynka ze szkła" nie ma lekkiego życia- dokuczliwe siostry, oszpecenie, - to tylko część jej zmartwień. Z biegiem czasu dzięki opiece elfów dziewczynka powoli zaczyna pięknieć. Wbrew pozorom, jej życie przez to staje się jeszcze bardziej nieznośne. Piękno to brzemię, które nie każdy potrafi unieść.

"Róża..." to powieść o dojrzewaniu,o odnajdywaniu siebie i o złożoności ludzkiej natury. Głównym problemem są zmagania głównej bohaterki i jej próba walki z własnymi słabościami.

Książkę czyta się "jednym tchem"- czy to za sprawą przekładu, czy sama tematyka jest tak wciągająca- ciężko się od niej oderwać. Bez zbędnych opisów i rozległych porównań a jednocześnie wystarczająco,aby uruchomić wyobraźnię czytelnika- dzięki temu książkę czyta się niesamowicie Lekko.

Ogólnie po przeczytaniu mam mieszane uczucia. z jednej strony "Róża..." zaintrygowała mnie, z drugiej niektóre opisy wywołały niemały niesmak. Może to za sprawą mojego niemalże uwielbienia dla twórczości Tokarczuk, porównanie "Róży..." do jej powieści uważam za nieco ubliżające. Przyznam jednak, że, jak już wcześniej wspomniałam, Provoost zaintrygowała mnie na tyle, żeby dać jej jeszcze jedną szansę, jak tylko nadarzy się okazja, dlatego jestem na etapie poszukiwania innych jej powieści w języku angielskim.