poniedziałek, 8 listopada 2010

Anne Provoost- Róża i Wieprz


Słowem wstępu- wracam po dłuższej przerwie,zobaczymy na jak długo :)

Zacznę od ostatniej lektury- Róża i Wieprz Anne Provoost.
Książka ta znalazła się w mojej bibliotece w wyniku niedawnych odwiedzin na stronie Selkara. Cała wizyta skończyła się niemałym stosikiem październikowym:) ale do rzeczy:

Do kupna Książki skłonił mnie opis na obwolucie-
"Róża i Wieprz to powieść o dojrzewaniu, napisana w duchu psychologii głębi. Przypomina książki Olgi Tokarczuk (...)"
Tokarczuk? o, to coś dla mnie- pomyślałam. Na temat podobieństwa między twórczością Olgi a Proovost jeszcze wspomnę, tymczasem parę słów o książce.
Jest to moje pierwsze zetknięcie z twórczością Provoost, jest to zresztą jedyna jej powieść przełożona na język polski, mam jednak nadzieję że wydawcy zainteresują się jej dorobkiem i w polskich księgarniach pojawią się pozostałe jej powieści.


Powieść tą zaliczyłabym z jednej strony do baśni- akcja dzieje się w świecie pełnym elfów i aniołów chodzących po ziemi, w czasach późnego średniowiecza. Z drugiej strony można powiedzieć, że jest to historia o poszukiwaniu wlasnego przeznaczenia, poszukiwaniu samego siebie.


"Róża i Wieprz" to historia dziewczynki, która rodzi się z niezwykłą chorobą. Jej Skóra jest przezroczysta. Od samych narodzin nikt nie wróży jej długiego życia- nawet znajomi i rodzina nazywają ją "dziewczynką ze szkła", ponieważ nie wierzą w sens nadawania jej imienia.Wbrew ich przewidywaniom,dziewczynka rozwija się normalnie, dorasta i nic nie zapowiada jej śmierci. Jest to zasługa elfów podłogowych, które zamieszkują jej dom. Karmią ją, poją ziołami i dbają o nią. "Dziewczynka ze szkła" nie ma lekkiego życia- dokuczliwe siostry, oszpecenie, - to tylko część jej zmartwień. Z biegiem czasu dzięki opiece elfów dziewczynka powoli zaczyna pięknieć. Wbrew pozorom, jej życie przez to staje się jeszcze bardziej nieznośne. Piękno to brzemię, które nie każdy potrafi unieść.

"Róża..." to powieść o dojrzewaniu,o odnajdywaniu siebie i o złożoności ludzkiej natury. Głównym problemem są zmagania głównej bohaterki i jej próba walki z własnymi słabościami.

Książkę czyta się "jednym tchem"- czy to za sprawą przekładu, czy sama tematyka jest tak wciągająca- ciężko się od niej oderwać. Bez zbędnych opisów i rozległych porównań a jednocześnie wystarczająco,aby uruchomić wyobraźnię czytelnika- dzięki temu książkę czyta się niesamowicie Lekko.

Ogólnie po przeczytaniu mam mieszane uczucia. z jednej strony "Róża..." zaintrygowała mnie, z drugiej niektóre opisy wywołały niemały niesmak. Może to za sprawą mojego niemalże uwielbienia dla twórczości Tokarczuk, porównanie "Róży..." do jej powieści uważam za nieco ubliżające. Przyznam jednak, że, jak już wcześniej wspomniałam, Provoost zaintrygowała mnie na tyle, żeby dać jej jeszcze jedną szansę, jak tylko nadarzy się okazja, dlatego jestem na etapie poszukiwania innych jej powieści w języku angielskim.

1 komentarz:

  1. Bardzo się cieszę, że wróciłaś do blogowania - mam nadzieję, że zapału i chęci Ci nie zabraknie :*

    O książce tej kiedyś słyszałam, bo przytoczony opis brzmi mi znajomo. Nie czytałam jednak, ale akurat odbieganie od Tokarczuk dla mnie jest zaletą ;) Rozejrzę się koniecznie!

    OdpowiedzUsuń