
Pierwszą książką przeczytaną przeze mnie w styczniu było "Objawienie" Daniela Grepsa.
Przyznam, że książka wpadła przez przypadek w moje ręce:) na
Blipie wzięłam udział w konkursie organizowanym przez
Kolporter.pl i spośród kilkunastu osob akurat mi dopisało szczęście:)
Przejdźmy do samej książki: już opis na obwolucie wydał mi się bardzo intersujący:
"Wiktor Kot nie jest wariatem. To wszyscy wokół zwariowaliTwarz w ogólnym zarysie mająca tyleż subtelnego uroku, co pospolita cegła. Kwadratowa szczęka strasząca toporną formą jak źle ociosana rzeźba. Pośrodku coś, co kształtem przypomina dziób tukana - krzywy. Przeorane bruzdami czoło, szerokie usta obwisłe pod ciężarem goryczy.
Oto Wiktor Kot, szeregowy obywatel przeciętnego miasteczka. Aż do dnia, w którym odkrywa, że ściany potrafią płakać, za drzwiami wychodka potwory układają się do snu, a właściciele wielkich psów wypisują na krzyżach dziwne ostrzeżenia. Że nic i nikt nie jest takim, jakim się wydaje.
Nawet on sam."
Nie zawiodłam się. "Objawienie" trafiła na listę moich ulubionych książek.
O fabule rozpisywać się nie będe, nie chcę psuć nikomu przyjemności z czytania:) zdradzę tylko, że nie warto zniechęcać się początkiem. Z opinii ktore czytałam wiele osób twierdzi, że początek wieje nudą. Być może, mnie osobiście książka pochłonęła od pierwszej strony, ale mam dość specyficzny gust:)
Na uwagę zasługuje sam sposób przedstawienia postaci: Wiktor Kot to zwykły, szary człowiek. Nauczyciel, mało istotny element układanki społecznej, ot- przeciętny obywatel przeciętnego miasteczka. Nagle w jego życiu zaczynają dziać się dziwne rzeczy. Po rozstaniu z ukochaną kobietą Wiktor dostrzega, że nie wszystko jest takim, jakim wydaje się być. Świat Wiktora z dnia na dzień staje na głowie. Greps świetnie ukazuje psychikę człowieka popadającego w obłęd. Bo tak naprawdę to , czy Wiktor Oszalał, czy świat wokół niego szaleje...?